Królowa psychopatów
Spojrzała się na trzy wschodzące słońca na tle pomarańczowego nieba. Każde wschodziło z innej strony, i tak już od miesiąca. Nie można było polegać na nawigowaniu się niebem, chociaż po miesiącu przebywania tu widziała już różnicę pomiędzy trzema słońcami i mniej więcej wiedziała które gdzie wschodzi i zachodzi. Ale gwiazd nie ogarniała już zupełnie, niebo co noc wyglądało inaczej mimo że od tygodnia siedziała w tym miejscu. Otworzyła dziennik i przeczytała po raz piąty w ciągu ostatniej godziny.
Dzień 21
Mijają już 3 tygodnie odkąd przyrządy przestały pracować właściwie. Znalazłam się w miejscu które nie zostało dotąd oznakowane na mapie multiwersum, nie działają tu żadne z aparatur. Po przebyciu puszczy znalazłam na jej skraju dziwne drzewo, ogromne niczym wieża, z wyrzeźbionymi w pniu schodami. Przy wiązaniu gałęzi znajdowały się wejścia do wnętrza. Wyglądają jednak na niezamieszkałe od dłuższego czasu. Nigdzie też nie widać ciał. Na oko drzewo ma wysokość dwudziestopiętrowego budynku, co dziwne pomimo takiego zagospodarowania go nadal wydaje się żyć i kwitnąć. Na samym szczycie znalazłam obserwatorium, z którego widać okolicę w promieniu wielu kilometrów. Puszcza z której wyszłam wydaje się nie mieć granic, bo ciągnie się aż po horyzont, ale drzewa wyglądają różnie. Często jakby nie były z tego samego świata co te, które stoją parę metrów dalej. Jest też rzeka, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo woda płynie wartko, ale szerokie koryto zaczyna się na środku pola, a kończy wpadając do jeziorka. Z daleka nie jestem w stanie ocenić jego głębokości, ale podejrzewam, że uformowane jest jak studnia, z tym że mniej więcej o średnicy 100m. Nie posługuję się kierunkami, ponieważ wschód co ranek jest z trzech różnych stron. Jedno ze słońc jest jednak trochę większe i czerwone, pobędę tu jeszcze jakiś czas, może uda mi się naszkicować mapę z tego punktu tak, by orientować ją za pomocą tego słońca.
Przerwała wtedy pisanie i wydarła podwójną kartkę z notesu i zaczęła szkicować spacerując po obserwatorium od okna do okna. Po godzinie sprawa miała się następująco: Na południu była puszcza, i tylko ona i od tego zaczynała się mapa, potem było drzewo, kawałek dalej rzeka, a za rzeką jeszcze dalej coś co przypominało miasto, albo jego ruiny. Po drodze były kępki drzew, jakieś pojedyncze zabudowania, na zachodzie był wąwóz, wschód był nie do końca widoczny bo przechodził nagle w ostre góry, na szczytach których widać było śnieg. Kierowała się od tygodnia na północ i powoli zbliżała się do miasta. Wszystko wyglądało jak po apokalipsie. Wybite szyby, niektóre budynki spłonęły doszczętnie z niewiadomych przyczyn. Kilka małych domków wyglądało na nienaruszone, i tak prezentowała się mniej więcej ta strona od której weszła. Jak dotąd nie spotkała ani jednej żywej istoty poza zwykłymi zwierzętami i kilkoma dziwnymi, w tym jakiś mackowaty latający stwór któremu uciekła na polach dźgając go kijem w środek kłębu macek. Widziała wiele i na wiele była gotowa.
Zaczęła powoli eksplorować gruzowiska i nienaruszone budynki, szukając jakichkolwiek śladów życia, albo czegokolwiek co mogłoby się jej przydać. Zatrzymała się na chwilę i z płaszcza wyciągnęła coś, co przypominało zegarek kieszonkowy na łańcuszku, otworzyła, popatrzyła się chwilę, pokręciła głową i ruszyła dalej.
W całej okolicy panowała nienaturalna cisza.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Na skruszonym murku nieopodal zauważyła postać w szarym płaszczu, spod którego wystawały fragmenty ćwiekowanej, czarnej zbroi, przypominającej łuskowaty materiał. Kaptur zasłaniał oblicze postaci, lecz po przyjrzeniu się widać było, że brakowało oblicza, które kaptur mógłby skrywać. Postać bez twarzy siedziała nieruchomo z wbitym mieczem w ziemię, o ostrzu sprawiającym wrażenie jakby odbijał jedynie obraz zachmurzonego nieba. Jegomość nawet nie drgnął. Siedział tak zastygnięty, niczym martwy i widocznie rozmyślał nad czymś, nie zwracając uwagi na przybysza. Przez chwilę można było odnieść wrażenie, jakby siedziało ich tam dwóch, jednak było to nic więcej jak mylne przeczucie.
Obawiam się, że jeśli szukasz tu żywej duszy, źle trafiłaś. Przemknęła myśl przez głowę podróżniczki.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Ponura cisza i hulający wiatr we wszystkie strony nie zatuszowały głośnych, niosących się echem dźwięków, które wydawał owy dosyć mocno obciążony metalem osobnik. Dochodziły one z pobliskiej budowli i stale narastały, zatrzymując się co jakiś czas w jakichś pomieszczeniach, które się ostały w dwupiętrowej kamienicy.
Ostatnio edytowany przez Marsen (2018-05-25 18:59:45)
Offline
Królowa psychopatów
Kobieta, bo zdecydowanie była to kobieta, tak gdzieś przed trzydziestką, ubrana była w dopasowane spodnie, buty do połowy łydki z twardą podeszwą i w koszulę z krawatem, a na niej gorset sznurowany z przodu. Na tym wszystkim narzucony miała płaszcz a na ramieniu plecak materiałowy, wyglądał jak wojskowy. Była blondynką o długich falowanych włosach i żółtych oczach.
- sama nie wiem czego szukam. Eksploruję. Kim jesteś? - skierowała pytanie do postaci na murku. Była skupiona i jednocześnie nasłuchiwała dźwięków metalu. Już kiedyś słyszała takie dźwięki.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Nieznajomy dopiero po chwili podniósł domniemaną głowę. Kobieta mogła dostrzec pod kapturem jedynie ciemność. Nieprzeniknioną, jakby wnętrze kaptura pozbawione było dna. A jednak z pewnością czuła, że ktoś ją obserwował parą oczu. Postać jeszcze przez chwilę milczała i dopiero później skupiła się na gościu. Po sylwetce można było stwierdzić, że to mężczyzna, chodź dość niski i nieco wychudzony. Pokręcił ponuro głową, spuścił wzrok na miecz i wydobył z siebie parę słów.
-NIE WIEM DO KOGO MÓWISZ I TEŻ NIE WIEM CZEGO SZUKASZ. JA TU PO PROSTU SIEDZĘ. SAM. A RACZEJ SIEDZIAŁEM. NIE OBRAŻĘ SIĘ JEŚLI ZNOWU DASZ MI TU BYĆ SAMEMU.
Słowa nie dochodziły z głowy blondynki, były w pełni normalne. Brzmiały jednak jak gardłowy krzyk z wnętrza płuc, przy tysiącu rozpalonych gardeł. Każdy jeden głos razem układał się w to ponure, zduszone zawodzenie, zmieszanie z cichym krzykiem. Nieprzyjemny dźwięk. Mężczyzna po prostu kiwał w zamyśleniu głową, starając się ignorować podróżniczkę. Z drugiej jednak strony czuł, że powinien zainteresować się jej obecnością. Dawno nikogo nie widział, chociaż nie narzekał z tego powodu.
-JESTEM ALEKS. MIŁO MI. - Skłamał w końcu, licząc że kobieta usatysfakcjonowana odpowiedzią odejdzie.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Królowa psychopatów
- Przepraszam, myślałam że to pan coś powiedział. Pójdę już skoro takie życzenie. Nova, miło mi również. - uśmiechnęła się słabo i odwróciła w stronę z której dobiegał szczęk metalu. Ruszyła powoli w tamtym kierunku wypatrując po drodze różnych dróg ucieczki. W myślach notowała już wpis do dziennika.
Dla Domiego:
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Nic się nie zbliża. To tylko ty się przemieszczasz po umarłej krainie i od miesiąca błądzisz bez celu. Zacznij od prostszych pytań. Gdzie właściwie chcesz się zbliżać?
Słowa zabrzmiały jak myśl. Ot zwykłe zdanie w głowie, które ledwo różniły się od myśli podróżniczki. Brzmiały jednak inaczej. Jak westchnięcie z oddali. Aleks z kolei przez jakiś czas nie zwracał uwagi na oddalającą się nieznajomą. Czuć jednak było, jak coś usilnie nurtuje go, by zwrócić na nią uwagę. Nie mógł tu przesiedzieć wieczności. Właściwie mógł, ale nie niosło to za sobą nich pożytecznego. Aleks jednak nie miał ochoty na bycie pożytecznym, satysfakcjonowała go w zupełności cisza i odpoczynek. Mógł na chwilę wypełnić tym pustkę w sobie. Prawdziwą i emocjonalną. W końcu jednak, jakby pchnięty przez kogoś innego, wstał i w ciszy sunął za nieznajomą, bez słowa wyjaśnień. Wyglądałoby to jakby chciał ją śledzić, ale zapomniał o ukrywaniu się.
Ostatnio edytowany przez Domi7777 (2018-05-26 05:28:20)
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Królowa psychopatów
Dla Domiego:
Kobieta przystanęła na chwilę.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Chwilę potem znów ruszyła powoli dalej przez gruzowiako.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Wojownik wciąż bez ogródek sunął za kobietą, nie przykładając większej uwagi do tego jak kłopotliwie i niepokojąco to wyglądało. Szedł i rozmyślał ponuro nad tym, dlaczego właściwie się tu znajdował. Od kiedy pojawił się w tym dziwnym miejscu, miał okazję spotkać podczas wędrówki paru ludzi, lecz zazwyczaj byli oni dość martwi. W tym miejscu spędził większość swojego czasu. Gdy wstał, poczuł jakby podniósł się z długiego, głębokiego snu i idąc za podróżniczką, zaczął sobie uświadamiać na jak długo zamarł w całkowitym bezruchu, o czym przypominało mu mrowienie całego ciała. A raczej tego, co z niego zostało.
Winszuję zajawki, ale bieganie po szczątkach krain przysporzy Ci co najwyżej paru guzów, w gorszym wypadku przyjaciół. Nie chcę Cię zniechęcać, ale jeśli uważasz że w ten sposób zaraz wpadniesz na coś i naprawisz największy burdel od początku czegokolwiek, to muszę Cię chyba uświadomić, że Twój zawód właśnie zniknął z rynku.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Gdy w końcu kobieta zaczęła się zbliżać do budynku, wyłonił się z niego okuty w pancerz rycerz. W przeciwieństwie do wszystkiego innego co tutaj powstało w wyniku złączenia, on wyglądał w miarę normalnie. Przechodził już przez próg i gdy zauważył kobietę zakrzyknął:
- Na Gwyńską Gwardię, inne zbłąkane istoty w tej przerażającej rzeczywistości! - Uniósł otwarte dłonie na wysokość klatki piersiowej i pomachał nimi mówiąc - Nie lękajcie się, nieumarli towarzysze, nie mam zamiaru was krzywdzić.
Ostatnio edytowany przez Marsen (2018-05-26 08:47:00)
Offline
Weteran
Zakapturzony wojownik przystanął, gdy ujrzał wynurzającego się zza budynku rycerza. Kolejny. Pomyślał. Tłoczno się robiło na tych zapomnianych gruzowiskach. Aleks przystanął i znów wbił miecz w ziemię, opierając się o niego w ponurej postawie. Spoglądał na kobietę i chodzący pancerz, nie przejmując się zbytnio brakiem komfortu, jakim ich mógł obrzucać. Tymczasem rycerz mógł przysiąc, że widział za kobietą przed moment postać w brązowym, wyświechtanym płaszczu, o twarzy trupa, opierający się o kościany kostur. Chociaż był to tylko moment, widział magiczne kręgi na płaszczu, podejrzane buteleczki i czarną księgę, która w jakiś niewytłumaczalny sposób wyglądała na bluźnierczą. Gdyby chcieć włożyć całą herezję w jednego człowieka, powstawał pełny obraz. Jednak minęła krótka chwila, a za plecami kobiety nie było nikogo oprócz zabłąkanego cienistego wojownika w oddali.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Królowa psychopatów
Kobieta zatrzymała się całkiem.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Wyglądała na uważną i ostrożną w stosunku do śledzącego ją Aleksa i w stosunku do rycerza.
- witaj. Nie mam złych zamiarów. - uniosła obie ręce do góry by pokazać że nic nie ukrywa.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
Śmierci w przeciwieństwie do większości niepewnych rzeczy, możesz się doczekać. Rzekły myśli w głowie kobiety. Po chwili poczuła, że ten sam głos, który mówił do niej, spoglądał teraz w myśli rycerza. Ciężko było określić dlaczego właściwie to poczuła, ale mogła odnieść wrażenie, że tak jak to coś co mówiło do niej, czuło jej myśli i emocje, tak ona mogła czuć tę istotę. Ale nie słychać było żadnych innych myśli, a jedynie smutek.
Ostatnio edytowany przez Domi7777 (2018-05-26 09:21:14)
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Królowa psychopatów
Intruz w jej umyśle na tyle ją rozproszył, jednocześnie trzymając w skupieniu by nie myślała za wiele.
wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni płaszcza zegarek i coś przy nim pogmerała. Tam, gdzie powinno być wieczko zegarka był mały kompas. Zanim kobieta zaczęła przy nim majstrować igła kręciła się bez przerwy w prawą stronę, niczym śmigiełko, teraz jednak stanęła i wskazywała jakiś kierunek.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
- Jestem Nitram. Nitram z Lothric, a wasza godność? - Ukłonił się w czasie przedstawiania się, po czym spojrzał po obu postaciach, unosząc wzrok jeszcze w skłonie.
Offline