Weteran
W głowie człowieka kłębił się mętlik. Nazywał go i drugiego człowieka, "Terranami". Kim on właściwie był? Bo pomijając anatomiczną różnicę w nogach, wyglądał całkiem jak człowiek. Postanowił nie dręczyć się tym pytaniem samemu i zapytać wprost:
- Skąd pochodzisz? Kim jesteś? Nie słyszałem, jeszcze o bestii, która byłaby tak dzika i jednocześnie posłuszna. Jesteś czarodziejem? - zarzucił go pytaniami, może dojdą do porozumienia, bo walka chyba nie była tutaj nikomu na rękę.
Offline
Weteran
- Człowiecy nie poznikali i mają się dobrze. Przynajmniej kilka tygodni temu. A za jakieś 2 dni powinienem odnaleźć ich więcej.
Powinien, ale czy aby nie zbłądził? Wolał się do tego na razie nie przyznawać przed obcymi. Ciągnął z fajki buszka za buszkiem. Razem z tytoniem spalał dręczące go uczucie niezrozumienia sytuacji.
Offline
Weteran
Spojrzał znów na zakapturzonego, pokręcił głową jakby z politowaniem.
- u nas to naturalne, że Królowa lojalna jest wobec Króla. I vice versa- odwrócił wzrok w kierunku kimoniarza zaintrygowany jego odpowiedzią- Powiadasz? Znasz te okolice, Terran?
Offline
Użytkownik
Zapach ozonu rozniósł się w otoczeniu elfa. Było słychać potężny huk, przypominający uderzenie błyskawicy ale dziwnie zniekształcone. Powietrze zgęstniało w miejscu zderzenia zielonkawej błyskawicy z ziemią. Niebo było czyste więc żadna chmura nie mogła być źródłem tego dziwnego zjawiska. W miejscu jej uderzenia piach był poczerniały, a czarne ślady tworzyły zawiły wzór magicznego portalu. Pośrodku dziwnego okręgu poczerniałego piasku zaczęła się formować zawieszona w powietrzu szczelina która promieniowała zielonkawym blaskiem. Po chwili piasek z okolicznej ziemi zaczął się podnosić i formować coś na wizerunek łuku ograniczającego wyrwę w rzeczywistości. Lepka przezroczysta substancja sączyła się z coraz szerszej szczeliny, a w jej coraz bardziej rozległym wnętrzu było widać ubraną w czerń postać która z pewnością siebie wyszła z wyrwy. Nieznajomy był ubrany w grube czarne szaty i szpiczasty kapelusz o szerokim rondzie tego samego koloru. Z kosturem w dłoni stanął przed pijącym krew elfem i spojrzał na niego lub nią z góry przysłaniając tym sposobem słońce swoim sporym kapeluszem. Nie było widać jego twarzy gdyż była zasłonięta metalową maską przypominającą ludzką twarz. Podniósł wolną rękę opatuloną czarną rękawiczką do góry w geście pokoju.
Offline
Królowa psychopatów
Koń elfa spłoszył się i stanął dęba. Podróżnik chwycił go mocno za uzdę i próbował ściągnąć z powrotem na ziemię i uspokoić. Spokojnie szeptał do zwierzęcia w nieznanym magowi języku, a koń o dziwo spokojnie stanął strzygąc uszami. Elf przyglądał się przybyszowi.
- Hale'ael, kra'slidie. Kim jesteś przybyszu? - głos brzmiał jak nie używany od bardzo dawna, schrypnięty. Sam elf wydawał się nie być poruszony pojawieniem się portalu. Albo po prostu był tak zmęczony że było mu wszystko jedno.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Użytkownik
Przybysz bardzo spokojnie wykonał coś co można by uznać za dworski ukłon. Następnie dotknął swojego gardła palcami i pokręcił głową. Przełożył kostur z prawej do lewej dłoni i wysunął wolną rękę do elfa. Ta również była w czarnej rękawiczce. Nie dało się dostrzec ani jednego kawałka jego skóry, wszystko było zasłonięte czarnym materiałem albo maską.
Ostatnio edytowany przez Ashram (2018-01-20 19:40:41)
Offline
Weteran
- Gdzie byłem to wiem jak jest. Idziesz na wschód i w końcu dojdziesz tam skąd ja wyruszyłem na Bezdroża, czyli Milanna. Ostatnie miasto. To z resztą szlak karawan. Dawny, już rzadko uczęszczany. Idąc na zachód już zaraz zaczną się...
No właśnie. Powinny zacząć się góry. Szkoda że gdzieś zniknęły.
-...Osady ludzkie.
Wypowiedział wpatrując się w pustkę. A następnie na ciekawskiego przybysza wypytującego jeźdźca o wszystko.
Offline
Weteran
- A Ty stamtąd pochodzisz?- spytał ni stąd ni zowąd w stronę zakapturzonego, samemu rzucając okiem na pustkę gdzie miały się domniemane osady znajdować.
Offline
Królowa psychopatów
Elf ani drgnął na początku. Potem tylko odkłonił się postaci odzianej na czarno, ale nie podał mu ręki.
- Iwhaelrie, sil'isidevhe. Rozumiem, nie mówisz. Waelrispae, kra'slidie? Skąd jesteś, przybyszu? - im więcej mówił, tym bardziej głos brzmiał śpiewnie a chrypka troszeczkę znikała. Widać było jednak że mówienie sprawia mu ból.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
- Milanna? - mruknął cicho pod nosem w zadumaniu. To musiała być mała wioska, bo nigdy o niej nie słyszał. Po chwili padło pytanie ze strony jeźdźca, skierowane w jego stronę.
- Nie, nie znam w ogóle tej nazwy, chociaż w geografii jestem dostatecznie biegły. Jeżeli jednak pytasz skąd pochodzę, to można powiedzieć, że z Aldersbergu.
Offline
Weteran
Chyba z ironii, choć mógł nie być tego świadom, jeździec skwitował tą kwiecistą i zawiłą wypowiedź dźwiękiem przypominającym granie świerszcza.
- czemu szukasz osad ludzkich, człowieku?- zapytał do kimoniarza nieco zaciekawiony. Jego bestia zdawała się wyciszać.
Offline
Użytkownik
Mężczyzna pokręcił głową i jeszcze raz jakby wysunął w stronę elfa dłoń jakby sugerując mu, że to ważne by jej dotknął.
Offline
Królowa psychopatów
Elf niepewnie postąpił krok w stronę mężczyzny i wyciągnął dłoń tak jak i on. Wyraźnie był zdezorientowany i można to było wyczytać z tej połowy twarzy której nie zasłaniały włosy z 'irokeza'. Koń grzecznie stał tuż za nim.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline
Weteran
- Ty też wyglądasz mi na podróżnika. Podróż podróżą ale czasami trzeba się gdzieś zatrzymać aby uzupełnić zapasy chociażby...
Odpowiedział na głupie w jego rozumieniu pytanie. Po chwili jednak pomyślał, że pewnie chodziło mu o cel podróży. Trudna odpowiedź bo kimoniarz sam go nie znał.
- Aldersberg...
Pomyślał chwile. Nie słyszał nigdy o takim miejscu. Musiało być bardzo daleko.
- ...Taa... Co zbieg okoliczności. Spotkaliśmy się we trójkę na środku pustkowi. A wy dokąd zmierzacie nieznajomi? Może chcecie pohandlować?
Zapytał z widocznie udawanym entuzjazmem. Sytuacja wcale mu się nie podobała. Wydawała mu się podejrzana od początku do końca.
Offline
Weteran
- Nie mam za bardzo czym, ale chętnie usiądę i odpocznę, nie stronię od towarzystwa o ile jest przyjazne. - powiedział po czym zwolnił uchwyt z rękojeści i zdejmując kaptur, teraz już każdy widział dokładnie jak wygląda.
Offline