Weteran
- Wszystko kiedyś mija. Także świetność- skomerntował w sumie bez większego przywiązania- Niemniej, faktycznie zainteresował mnie fakt, że chcecie zrekrutować Kota, będącego tutaj wręcz lokalnym... celebrytą. Wyglądacie na zdesperowanych.
Idąc tak obmyślał już jak wmówić to samo Mistrzowi. Może lepiej w ogóle? Może zaaranżować skrytobójstwo? Czy zadowolić się wilkołakiem? Tak wiele pytań...
- Jesteście skłonni pozbyć się wilkołaczycy?
Offline
Weteran
- Dobre pytanie. Pewnie ta decyzja nawet w najmniejszym stopniu ode mnie nie zależy, przecież tylko ją złapałem i nastawiałem karku dla Gildii. Ale musiałbyś mieć chyba coś niezłego w zamian.
Offline
Weteran
Poczuł na sobie wzrok wampira. Mógł też usłyszeć jego cichy, ale bardzo dziwny śmiech.
- Tak, mam wiele. Ale nie wiem, czy Twój Mistrz będzie zainteresowany...- odrzekł rozbawiony. Odwrócił wzrok ponownie na plecy przewodnika- Nie mniej, są z pewnością ludzie zdolni dostrzec okazję.
Mówiąc to sięgnął do piersi i na moment wyciągnął naszyjnik. Bogdanowi przed oczami mrugnął sporych rozmiarów, "czysty" rubin umieszczony w bardzo ozdobnie wyrzeźbionym naszyjniku. Całość imitowała różę.
- Sporo kosztuje jego wyrób... w sumie to miałbym do tego wystarczające zdolności... a namiestnik z radością dostarczy mi materiałów...
Mruknął, znowu odwracając wzrok na niego.
- Kradzieże z rozmachem...- zaczął nieco głośniej, żeby ucichnąć na moment- Ludzi też kradniesz?
Offline
Weteran
Namiestnik? Czyli łotrzyk z pewnością otrzymał życiową szansę uwolnienia się od Gildii i tego jak mało się ona nim przejmuje. No i w końcu może by się dorobił na tyle żeby całą resztę życia się obijać w swojej własnej rezydencji. Również zerknął na przewodnika po czym z powrotem na wampira, bezczelnie się uśmiechając.
- Zawsze jest ten pierwszy raz.
Ostatnio edytowany przez Fillpl (2017-02-15 17:12:25)
Offline
Weteran
- Wspaniale. Wobec tego nasz mały, nieoficjalny deal omówimy po tym, jak pogadam z tym Waszym Mistrzem. W razie czego, cóż, jeśli mnie bezowocnie wygonią to resztę dnia czy tam nocy przesiedzę w Śniętym Śledziu. Jedyny wampir w okolicy, rozpoznasz na pewno...- rozbawiło go trochę ile można ugrać dobrymi kontaktami. Ale ten kontakt całkiem mu pasował- Tak czy owak, to tam omówimy szczegóły. Póki co niech się im nie wydaje, że coś się planuje.
Mówiąc to odbił nieco od złodzieja, zwiększając dystans między nimi tak, że z przewodnikiem szli teraz formując spory trójkąt, zakrywając przy okazji nieco większą przestrzeń idąc. W planach miał odzywać się ponownie tylko u Mistrza. Wzrok miał wbity w plecy przewodnika.
Offline
Królowa psychopatów
Przewodnik wprowadził ich do dużego przestronnego zbiornika. Pomieszczenie było okrągłe i bardzo ciemne. Na środku wody unosiła się spora jednolita platforma, a na niej stało trzech ludzi. Mistrz Gildii, Foler - mistrz Złodziei, a także Aerion, mistrz zabójców. Ten ostatni trzymał latarnię.
Wampir mógł wyczuć, że w cieniu pod ścianami dookoła stoi bardzo dużo ludzi, jeden obok drugiego.
- Witamy w Gildii. Co panów do nas sprowadza? - Mistrz rozłożył przyjaźnie ręce na boki, jakby demonstrując przyjazne powitanie a także to że nie jest uzbrojony. On może nie był, ale ludzie dookoła na pewno nie byli bezbronni. - Zgaduję że interesy.
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Spoiler:
Pokaż/Ukryj
Offline